„Filmy są dla mnie pierwszorzędne!” rozpoczęła Ewa Dałkowska na spotkaniu po projekcji „Teściowie 2„, zdradzając, że ze wszystkich form artystycznych, z którymi miała styczność, to one były tą najwspanialszą.
Mówiła o tym, jak wielkie miała szczęście, współpracując za młodu z wielkimi nazwiskami, takimi jak Wajda czy Zanussi. Opowiadała, że wtedy miała szanse, a nawet obowiązek, aby dzień po dniu przychodzić do sali operatorskiej i zobaczyć co razem stworzyli. Dawało to aktorce możliwość lepszego zrozumienia tego, nad czym pracuje, a także było momentem na zgłaszanie uwag, co bardzo ceniła.
Ewa tłumaczyła, że te praktyki się już zatraciły. Teraz film stanowi niezwykłą niewiadomą, w której trzeba brać wszystko na czucie. Podkreślała, że nawet mimo znania kulis pracy, późniejszy seans wciąż zaskakuje.
Aktorka opowiadała także o różnicach między teatrem a filmem, o tym jak po filmowym życiu musiała się odnaleźć przed publicznością na żywo. Mówiła o tym jak inaczej rozłożona jest uwaga w obu formach i o tym jak Władysław Kowalski pomógł jej teatr zrozumieć.